CzikCzik

Luźna pisanka o sprawach kobiecych i męskich zabawach
W jedwabiu (opowiadanie)

W jedwabiu (opowiadanie)

Był gorący letni wieczór w małym miasteczku w stanie Tennessee, gdzieś na skraju Ameryki lat 60. XX wieku. Powietrze pachniało słodką magnolią i wilgotną trawą, a w oddali słychać było cichy szum wentylatora, który leniwie przecinał ciszę. W sypialni na piętrze starego domu z białymi ścianami, otoczonymi werandą, rozciągało się wielkie łóżko z jedwabną pościelą w kolorze kości słoniowej. Materiał mienił się w świetle zachodzącego słońca, które wpadało przez otwarte okno, rzucając złote smugi na nagie ciała dwóch kobiet.

Ruda, o imieniu Clara, leżała na plecach, jej kręcone włosy rozsypane na poduszce jak płomienie ognia. Była smukła, ale jej ciało miało miękkie, kuszące krągłości – pełne piersi unosiły się z każdym oddechem, a sterczące sutki, różowe i nabrzmiałe, zdawały się przyciągać spojrzenie. Jej płaski brzuch drżał lekko, gdy wstrzymywała oddech, wyczekując dotyku. Skóra Clary była jasna, usiana delikatnymi piegami, które zdobiły jej ramiona i dekolt niczym drobne gwiazdy na nocnym niebie.

Obok niej klęczała Eve, blondynka o krótko przyciętych włosach w stylu pixie cut, które opadały jej na czoło w lekkim nieładzie. Eve miała sylwetkę tancerki – smukłe nogi, wąską talię i biodra, które kołysały się niemal hipnotycznie, gdy poruszała się nad Clarą. Jej piersi były mniejsze, ale równie kuszące, z sutkami ciemniejszymi, niemal bordowymi, które stwardniały pod wpływem podniecenia. Na jej twarzy malowała się mieszanka pożądania i dzikiej radości – oczy błyszczały, usta rozchylały się w lekkim uśmiechu, a policzki pokrywał rumieniec.

Clara wyciągnęła dłoń i delikatnie dotknęła policzka Eve, przesuwając palce w dół, na jej szyję, aż dotarła do obojczyka. Eve westchnęła cicho, zamykając oczy, a jej ciało zadrżało pod tym subtelnym dotykiem. Clara uniosła się lekko, podpierając na łokciu, i przyciągnęła Eve do siebie. Ich usta spotkały się w pocałunku – najpierw delikatnym, niemal nieśmiałym, ale szybko przeradzającym się w coś głębszego, bardziej żarłocznego. Języki splatały się w wilgotnym tańcu, oddechy mieszały się, a ciche westchnienia wypełniały pokój.

Eve położyła dłonie na piersiach Clary, obejmując je z czułością, ale i z wyraźnym głodem. Jej palce zacisnęły się lekko na sutkach, ugniatając je powoli, a Clara jęknęła, wyginając plecy w łuk. Jedwabna pościel szeleściła pod nimi, gdy Clara uniosła biodra, szukając bliższego kontaktu. Eve uśmiechnęła się figlarnie, po czym zsunęła się niżej, całując szyję Clary, a potem jej obojczyk. Jej usta dotarły do piersi – najpierw musnęły jeden sutek, potem drugi, by w końcu zamknąć się na nim w mokrym, gorącym pocałunku. Clara oddychała coraz szybciej, jej dłonie wplotły się w krótkie włosy Eve, przyciągając ją bliżej.

– Eve… – szepnęła Clara, jej głos drżał od podniecenia. – Nie przestawaj.

Eve podniosła wzrok, jej oczy błyszczały dziką namiętnością. Nie odpowiedziała słowami – zamiast tego zsunęła się jeszcze niżej, całując płaski brzuch Clary, zatrzymując się na chwilę przy pępku, by musnąć go językiem. Clara zadrżała, jej uda rozchyliły się niemal instynktownie, zapraszając Eve do najbardziej intymnego miejsca. Blondynka nie spieszyła się – jej dłonie wędrowały po wewnętrznej stronie ud Clary, muskając je delikatnie, niemal drażniąco, aż w końcu dotarły tam, gdzie skóra była najgorętsza, najbardziej wilgotna.

Clara jęknęła głośno, gdy palce Eve zaczęły ją pieścić – najpierw powoli, z wyczuciem, a potem coraz śmielej, głębiej. Eve patrzyła na nią z dołu, obserwując, jak twarz Clary zmienia się pod wpływem rozkoszy – oczy zmrużone, usta rozchylone, policzki czerwone od gorąca. Jej własne ciało reagowało na te widoki – biodra Eve poruszały się lekko, jakby same szukały ulgi, a oddech stawał się coraz bardziej urywany.

– Chcę cię poczuć… całą – wyszeptała Eve, jej głos był ochrypły od pragnienia. Clara skinęła głową, niemal nieprzytomna z podniecenia, i przyciągnęła Eve z powrotem do siebie. Ich ciała splotły się w jedno – nogi zaplątane, biodra przyciśnięte do siebie, piersi ocierające się o siebie w rytmie coraz szybszych oddechów. Eve wsunęła udo między nogi Clary, a Clara odpowiedziała tym samym, znajdując idealny punkt, w którym mogły się nawzajem doprowadzić do szaleństwa.

Poruszały się razem, najpierw powoli, jakby chciały przedłużyć tę słodką torturę, ale pożądanie szybko wzięło górę. Ruchy stały się szybsze, bardziej desperackie. Jedwabna pościel ślizgała się pod nimi, mokra od potu, który perlił się na ich skórze. Clara wplotła palce w włosy Eve, Eve zacisnęła dłonie na biodrach Clary – obie były już na granicy, ich ciała napięte jak struny, gotowe pęknąć.

Pierwsza eksplodowała Clara. Wygięła się w łuk, jej usta rozchyliły się w niemym krzyku, a całe ciało zadrżało w spazmach rozkoszy. Widok ten pchnął Eve za krawędź – jej oczy zamknęły się, a z gardła wyrwał się niski, zwierzęcy jęk. Trzymały się siebie mocno, ich oddechy mieszały się, gdy fala za falą przyjemności przetaczała się przez nie, aż w końcu opadły na łóżko, wyczerpane, ale szczęśliwe.

Leżały tak przez chwilę, nagie i rozgrzane, wtulone w siebie na pomiętej jedwabnej pościeli. Clara przeciągnęła leniwie palcami po ramieniu Eve, a Eve odpowiedziała cichym śmiechem, składając delikatny pocałunek na czole Clary. Świat za oknem trwał w swojej sennej ciszy, ale w tej sypialni czas się zatrzymał – były tylko one, ich ciała i płomień, który wciąż tlił się w ich spojrzeniach.

– Kocham cię – szepnęła Clara, a Eve uśmiechnęła się, przysuwając się bliżej.

– Wiem – odpowiedziała cicho, a potem znów zaczęły się całować, jakby rozkosz, której przed chwilą doświadczyły, była tylko preludium do czegoś jeszcze większego.

(AI)